"Mały" wracaj, kibice czekają!
O tym, ile znaczy Marcin dla Granatu, napisałem już wiele słów, nie ma sensu się powtarzać. "Mały" w klasyfikacji "Echa Dnia" najczęściej zdobywał wysokie oceny, dzięki temu został Piłkarzem Sezonu (redakcja brała w konkursie pod uwagę zawodników wszystkich świętokrzyskich drużyn trzecioligowych). Kontuzja przyczepu mięśnia pod kolanem prawej nogi - cokolwiek by to dla laika nie znaczyło, nie brzmi miło. Kapitan miał nabawić się jej podczas pamiętnego spotkania z Beskidem Andrychów 31 maja. Dostał zalecenie od lekarza - trzy tygodnie rozbratu z piłką. Licząc więc owe dni, wypada, że powinien zacząć "coś z piłką robić" 21 czerwca. Data akurat kojarzy się z finałem Pucharu Polski na szczeblu okręgu z Łysicą Bodzentyn w Suchedniowie. Będzie już po barażach z Ostródą. Trudno też spodziewać się, aby niedługo po opuszczeniu gabinetów lekarskich Marcin wszedł na plac gry i grzmotnął gola strzałem z 30 metrów. - Nie oszukujmy się, wszystko musi potrwać, na mój powrót na boisko trzeba poczekać - tłumaczy sam piłkarz. Trener Ireneusz Pietrzykowski szuka innych optymalnych ustawień w wyjściowym składzie. Osobowo lukę uda się zapełnić, czy jakościowo? To już jest wielka niewiadoma. Z "Małym" Granat prezentował się w minionym sezonie zgoła inaczej niż bez niego. Kołodziejczyk ma prawo czuć się jak kapitan drużyny, który napocił się nieźle, żeby reprezentację wprowadzić do Mundialu, a wreszcie gdy nadeszła godzina "W", musi obserwować wojnę z boku. Szlag by to trafił...
* * *
Ciekawe, czy ktoś z władz miasta pofatyguje się w sobotę na mecz z Sokołem Ostróda, by jakoś oficjalnie pogratulować drużynie zwycięstwa w trzeciej lidze? Entliczek pentliczek, tego, tego, nie wie nikt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz