Łukasz Kruk (wystawia piłkę) i jego podopieczni podejmą Andrychów w sobotę o osiemnastej.
To będzie czwarta kolejka spotkań w fazie o utrzymanie. Godzinny poślizg związany jest tym, że w sobotę w hali przy Sienkiewicza rozgrywany będzie turniej kobiet. Różnica czasowa w sumie niewielka. Pora i tak wieczorowa, tłumu kibiców trudno się będzie spodziewać, ale gra jak zawsze warta świeczki. Tak czysto teoretycznie – gdyby wygrać z Andrychowem za trzy punkty i doczekać się porażki Sanoka z Bochnią, to... rewanż z Mansardem nie byłby aż takim wielkim halo i rewanżem za bitwę bieszczadzką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz