poniedziałek, 9 czerwca 2014

Granat-Sokół - to nie będzie baraż w stylu disco polo

Niektórym nazwa "Ostróda" może kojarzyć się z festiwalem muzyki disco polo. Nawet, jeśli ktoś nie jest jej fanem, to o imprezie pewnie słyszał. Nie znam miasta rywala Granatu Skarżysko w barażu o drugą ligę, ale mogę śmiało przyznać, że tam jednak promocja swojego podwórka jest o niebo lepsza.
Szampan za wygranie trzeciej ligi już był. Teraz trzeba napić się za pomyślność w barażach. 

Analizujemy, przyglądamy się temu Sokołowi, szukamy wieści. Trenerzy, piłkarze, kibice, dziennikarze, każdy zwraca uwagę na coś innego. Akurat oglądałem na stronie ostródzkiego klubu zdjęcie z fety, prezes z okazałym pucharem, gratulują władze miasta, wszystko w szpalerze piłkarzy. Ech kurwa... Nie znam tego Sokoła, ale widzę, że atmosferę wokół siebie potrafią wybudować, ludzi zainteresować. Mimo, że tam także pewnie nie wszyscy się lubią, kochają, po plecach poklepują. Cieszyć ze wspólnego sukcesu jednak potrafią. Na Granat nie pofatygował się dotąd nikt z samorządowców, żeby choć wręczyć symboliczny puchar drużynie Ireneusza Pietrzykowskiego. Zdobyć się na taki gest, jak działacze Wiernej Małogoszcz przed sobotnim meczem na pożegnanie trzecioligowego sezonu. Owszem, "granaciarze" wypili szampana, cieszyli się z najwierniejszymi kibicami, ale oprócz skromnej grupy w mieście ich sukces jakoś tak nikogo specjalnie nie obszedł. Przynajmniej ja mam takie wrażenie. Zdarzyło się coś pozytywnego, w czymś jesteśmy najlepsi, w swoim województwie i małopolskim, w najpopularniejszej jednak dyscyplinie sportu. Korona Kielce to klub inna bajka, wśród tych pozostałych drużyn dominowaliśmy, ba - rok temu też otarliśmy się o awans, bez baraży. Może władzom z działaczami nie za bardzo po drodze, ale jeśli tak to niech ktoś mnie naiwnemu wytłumaczy tak naprawdę dlaczego? Nawet jeśli już tak jest, to co to kibica czy kopiącego piłkę obchodzi? Oni mają prawo oczekiwać, że sukces drużyny zostanie doceniony gdzieś poza ulicą Słoneczną i Rejowem. Nawet jeśli tę drużynę stanowią w większości kielczanie czy starachowiczanie. Grają pod szyldem klubu ze Skarżyska.
Przed barażem sobotnim w Skarżysku trener Granatu Ireneusz Pietrzykowski szafuje składem, szuka rozwiązań. Jakby to wszystko miało się dziać bez Marcina Kołodziejczyka, Mateusza Fryca, Bartosza Styczyńskiego. Wedle oficjalnych informacji kontuzjowanych. Kogo już na pewno nie zobaczymy, to Klaudiusza Łatkowskiego. Nasz lewy obrońca ma pecha. Szarpał prawie cały sezon, w decydujących meczach nie wystąpi z powodu kontuzji. Takie jest niestety życie futbolisty. To trochę tak jak wygrać eliminacje do Mundialu, zaś na samą tę imprezę nie jechać. Można liczyć na to, że zmiany w składzie wyprowadzą Sokoła w pole, choć ci Mazurowie zdają się być przebiegli. Obserwowali Granat już w majowym meczu z Hutnikiem Nowa Huta (4:1 u siebie), chociaż wtedy ani oni, ani my nie byliśmy pewni, że w barażach zagramy. Muzyka disco polo, z której m.in. słynie Ostróda, jest lekka, łatwa, nie zawierająca raczej skomplikowanych przemyśleń. Klub z tego miasta jawi się jednak jako całkiem nieźle zorganizowany. Stadionów już nie ma co nawet porównywać... Nadziei trzeba upatrywać w tym, że gdy sędzia gwizdnie po raz pierwszy, wszystko inne odejdzie na drugi plan. Liczyć się tylko będzie boiskowa walka, kto kogo przechytrzy na zielonym boisku. Nie będą grały budżety, stadiony tylko 22 facetów z jednej i drugiej strony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz