sobota, 4 stycznia 2014

CO Z TĄ SIATKÓWKĄ? Głos Tomasza "Boracza" Borowskiego

Pierwszym czytelnikiem, który zabrał głos w debacie "Co z tą siatkówką?" jest Tomasz Borowski, trener trzecioligowej drużyny Salonu Fryzjerskiego Wioletta/Koneser Skarżysko-Kamienna. Przedstawiam opinię popularnego "Boracza".
- Trzeba zatrudnić zawodników, którzy pokończyli już szkoły i po prostu wiedzą, że gra w klubie to ich praca i obowiązek - mówi "Boracz".



Wydaje mi się, że to nie tylko wina pieniędzy nęka seniorską siatkówkę, ale też chęć kształcenia się młodzieży. Każdy z juniorów czy kadetów na pewno marzy o grze, ale też myśli o nauce. Wiadomo jest wszak, że po skończeniu liceum, po prostu wyjeżdżają ze Skarżyska do większych miast by tam dalej szlifować swoją wiedzę. A przy okazji starają się o grę w klubach właśnie w tych miastach. Nawet jeśli mają grać w niższej lidze, wybierają ten wariant, bo tak jest wygodniej. W tak małym mieście jak Skarżysko, raczej nie mamy co liczyć na naszą młodzież by wspierała seniorów, choć jest z czego wybierać... Pokazują to wyniki, że wcale nie odstajemy od dużych miast i dużych klubów. Wręcz przeciwnie. Praca trenerów Wierzbowicza i Frąckiewicza nie idzie na marne. Pierwszy był jeszcze moim trenerem :) w Skórzanych. Ale siła wyższa, czyli edukacja, nie pozwala tym młodym zawodnikom, by zostać w STSie i choć mogliby dostawać tu jakąś kasę, to nie każdy wiąże swoje całe życie tylko z siatkówką. Muszą mieć przecież jakieś zabezpieczenie na przyszłosć. Sam wiem po tym, jak namawiałem kilku chłopaków do gry w III lidze. I nawet gdy już byli zgłoszeni, mieli swoje stroje, po prostu rezygnowali z gry, gdyż nie mogli pogodzić nauki w innym mieście i gry w zespole.
Ta młodzież na pewno się wybije gdzieś w Polsce, ale na wzmocnienia nimi II ligowego STSu bardzo bym nie liczył. Błędne jest myślenie Pana Prezesa Szcześniaka, że trzeba grać młodzieżą. Trzeba ją tylko ogrywać, by podwyższyć ich poziom. Dopóki się uczą w naszym mieście to tak, ale niestety później pójdą w świat, jak zrobiło to już wielu adeptów tej pięknej dyscypliny. Przykładem jest ten sezon. Tu trzeba zatrudnić zawodników, którzy pokończyli już szkoły i po prostu wiedzą, że gra w klubie to ich praca i obowiązek. Także nie zawracajmy sobie nawet głowy, że młodzież zostanie w tym mieście by tylko grać, a za rok im ktoś powie, że nie ma kasy na siatkówkę. Taki zespół II ligowy można stworzyć i utrzymać, ale zawodników trzeba ściągnąć z innych miast po prostu do pracy, tak jak za trenera Urbańskiego. No może niekoniecznie już za taką kasę, ale i tak trzeba im zapewnić, żeby chcieli tu w ogóle przyjechać i reprezentować nasze miasto. Inaczej tego nie można nazwać. Na tym poziomie to już nie jest zabawa...
Pewnie po studiach i grze w innych klubach, paru wychowanków STSu wróci na stare śmieci i wtedy już z nowymi doświadczeniami, zasilą nasz klub. Ale czy będzie jeszcze co zasilać i do czego wracać, bo przecież do kadetów już się nie cofną?
Pozdrawiam z wyrazami szacunku
Tomasz Borowski BORACZ
*  *  * 
Czekam na kolejne opinie, propozycje rozmów pod adresem e-mail stanczakpiotr30@gmail.com. Opublikuję stanowiska tych autorów, którzy podpiszą się imieniem i nazwiskiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz