czwartek, 14 sierpnia 2014

Gorzkie słowa Marka Wojteczka: - W Ostródzie nawet woźny był "z miasta", a my dostaliśmy tylko SMS-a z gratulacjami!

Piłkarze Granatu Skarżysko mają za sobą dwa spotkania sezonu. Rozgrywki ligowe - przynajmniej mnie - na razie nie emocjonują tak bardzo, jak te perypetie ze stadionem-skansenem przy ulicy Słonecznej.
Marek Wojteczek, prezes Granatu Skarżysko nie pozostawia suchej nitki na współpracy z miastem. 
Prezes Granatu Marek Wojteczek, podczas naszego wywiadu w siedzibie klubu przed meczem z Unią Tarnów, nie krył rozgoryczenia całą sytuacją z niepokoszoną trawą, perypetiami z umową z Miejskim Centrum Sportu i Rekreacji na korzystanie ze stadionu. - Dojdzie do tego, że któregoś dnia przyjedzie delegat ze związku i zwyczajnie nie dopuści do rozegrania meczu.
Dlaczego nie dopuści? Bo np. MCSiR miał wymontować krawężniki dzielące boisko od bieżni. To jeden z przykładów, gdyby poszperać, znalazłoby się więcej zaleceń komisji przydzielających licencje Granatowi na grę w trzeciej lidze. Dziś obiekt przy Słonecznej ma licencję przyznaną warunkowo. Nie wiemy, kiedy któregoś dnia związkowi działacze stracą cierpliwość. Czy przemordujemy się w skansenie tę rundę, sezon, czy rzeczywiście pewnej pięknej (albo i niekoniecznie pięknej) niedzieli spotka nas niemiła niespodzianka? Wszystko zależy od delegata. Wierzcie mi, pamiętam odprawę przedmeczową z wysłannikiem PZPN na pierwszy baraż z Sokołem Ostróda 14 czerwca. Facet pyta - gdzie jest to, kto odpowiada za to i za tamto, kto dowodzi tu i tam? Oczywiście organizacja meczu spoczywa w pierwszej kolejności na Granacie jako klubie. To w razie czego klub ma problemy. Historii z niepokoszoną trawą przed meczem z Unią nie będą już przytaczał, znacie ją doskonale, jak również treść polemiki trenera Ireneusza Pietrzykowskiego z dyrektorem Miejskiego Centrum Sportu i Rekreacji Krzysztofem Randlą. Kilka dni później głos zabrał prezes Granatu Marek Wojteczek. Według jego wersji historia z umową była następująca:
1. 5 sierpnia spotkał się z dyrektorem Randlą w siedzibie MCSiR w sprawie podpisania umowy. Okazało się, że klub miałby na jej podstawie płacić za wynajem boiska o 25 procent więcej niż do tej pory (aktualnie kwota netto wynosi 80 złotych za godzinę).
2. Wojteczek orientując się, że klub czeka podwyżka, nie parafował umowy, wyszedł z gabinetu dyrekcji.
3. Randla przekazał sprawę umowy do Urzędu Miasta. Wiceprezydent Stanisław Grzesiak skontaktował się z Wojteczkiem i zapytał, dlaczego klub umowy nie podpisał. Prezes wytłumaczył, że chodzi o proponowaną podwyżkę, na którą się nie zgadza.
4. Po rozmowach z wiceprezydentem Wojteczek ostatecznie umową zaakceptował. Udało się wywalczyć tyle, że warunki finansowe nie będą zmienione.
Tak naprawdę podpisanie tej umowy chyba tylko nieco stłamsiło ogień, ale pożaru nie ugasiło. Tylko czekać, aż następnym razem coś znów "wybuchnie". Schody już przerabialiśmy, trawę już przerabialiśmy, może następnym razem przyjdzie kolej na krawężnik, pomieszczenia kasowe czy ogrodzenia. Wszystkiego można się już spodziewać. Marek Wojteczek wspomina swoją wyprawę na mecz rewanżowy do Ostródy. - Tam chyba nawet woźny był "człowiekiem z miasta", widać było zaangażowanie władz w życie klubu. U nas? Dwa dni po tym, jak wygraliśmy trzecią ligę dostałem tylko smsa z gratulacjami od prezydenta. Jestem prezesem już jedenasty rok, słyszę różne wersje odnośnie kosztu budowy stadionu. 15, 20, teraz 30 milionów. Co kadencja władz miasta, to suma się zwiększa. Według mnie potrzeba tymczasem trzech milionów na remont.
Granat trenował ostatnio na stadionie Orlicza Suchedniów, chwalił sobie tamtejsze warunki. No ale tam jest jedyny w swym rodzaju Darek Włodarczyk, który od lat sumiennie odpowiada za przygotowanie płyty, też jest pracownikiem suchedniowskiego MOSiR-u, a obiekt przy Sportowej to jego drugi dom. Ma się czym pochwalić. Przy Słonecznej, od kiedy zabrakło nieodżałowanej pamięci Stefana Michnowskiego, pracownicy stadionowi zmieniają się jak rękawiczki, problemów tymczasem coraz więcej. Jeszcze jedno od Wojteczka: - Za wynajem płyty byłego stadionu Ruchu też płacimy, choć tam gra nasza młodzież. Doszło do tego, że nawet dzieci zostały "opodatkowane". Dostaliśmy w tym roku 85 tysięcy złotych dotacji z Urzędu Miasta, ale 20 musimy oddać na wynajem boisk. W ogóle dostaliśmy jedną trzecią tego co w 2013 roku, a jeszcze teraz mielibyśmy płacić więcej? Tak to chyba jest tylko w Skarżysku...
Do tematu wkrótcę wrócę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz