poniedziałek, 5 maja 2014

Granat po Dalinie - jeszcze Sandomierz i będzie z górki? Nie, nie, nie...

Piłkarze Granatu Skarżysko przełamali fatum w meczach z Dalinem Myślenice. W niedzielę w ciągu dwóch minut wyszli ze stanu 1:2 na 3:2! - Taka już nasza tradycja – mówi trener Ireneusz Pietrzykowski.
Kapitan Granatu Marcin Kołodziejczyk (na pierwszym planie) z kolegami jest coraz bliżej baraży o drugą ligę. Przed nimi piekielnie trudny miesiąc.


„Trójkolorowi” stawiają kolejne kroki w stronę baraży o drugą ligę. Gdyby np. już dziś zakończyły się rozgrywki, w pierwszych repasażach zmierzyliby się z Sokołem Ostróda (trzecia liga podlasko-marmińsko-mazurska). Do finiszu pozostał jednak miesiąc. Być może najgorszy dla Granatu. Po pierwsze – przed nim pięć trudnych spotkań. Wisła Sandomierz, Hutnik Nowa Huta, Wisła II Kraków, BKS Bochnia, Beskid Andrychów – niezły rozkład jazdy! Po drugie – apetyty kibiców rosną w miarę jedzenia. Dziś już interesuje ich tylko pierwsze miejsce i baraże. Futboliści je rozbudzili i doskonale zdają sobie z tego sprawę. Presja będzie coraz większa – ze strony kibiców, rywali. Dlatego nawet ewentualne zwycięstwo z Wisłą Sandomierz w sobotę nie będzie oznaczało, że teraz wszystko jest z górki. Z drugiej strony cóż lepszego mogło nam się przytrafić – emocje co tydzień, adrenalina, czekanie na wynik z niecierpliwością, na wieści z Rejowa. Chciałoby się powiedzieć – wreszcie coś się w tym skarżyskim futbolu dzieje, kiedy to on dyktuje warunki gry, nie przyjmuje natomiast tych od rywali. Choćby w ostatniej dekadzie niewiele przeżywaliśmy takich chwil, gier o stawkę. Może w 2008 roku, podczas baraży z Alwernią o trzecią ligę no i rok temu, gdy Granat do końca liczył się w walce o pierwsze miejsce, ale lepsza była Limanovia Limanowa. Teraz to wszystko już historia, teraz jest inna gra, dla tego zespołu być może i pewna życiowa szansa, dla Pietrzykowskiego potwierdzenie postępów, że co roku buduje lepszy zespół. W tym całym zamieszaniu ciężko będzie zachować pewnie chłodne głowy i koncentrować się tylko na tym najbliższym przeciwniku. Nie oszukujmy się, w koszulkach Granatu nie biegają roboty odporne na stres, oczekiwania, tylko miażdżące kolejnych przeciwników. Na razie nawet mając słabszy dzień potrafią sięgać po trzy punkty, wychodzić z opresji. Chciałbym, aby tak było jeszcze przez cały miesiąc, ale z tyłu głowy mam też obawy, czy aż tyle czasu ta passa potrwa? Z górki więc nie ma teraz i jeszcze przez najbliższe tygodnie nie będzie. Na pewno dziś zamiast huraoptymizmu potrzeba konsekwencji – jak z Sołą, Koroną II, Unią, Dalinem. Nie miałbym też nic przeciwko fajerwerkom jak 5:1 z Łysicą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz