czwartek, 22 maja 2014

Sportowcy, idźcie do parlamentu, ale wiedząc po co...

Nie lubię szczególnie kampanii wyborczych, tego całego zamieszania, spotkań, twarzy kandydatów sztucznie pochylających się nad problemami lokalnych prowincji. Nie dziwię się też szczególnie tym, którzy do urn od pewnego czasu nie chodzą.
Maciej Żurawski (z lewej) walnął kiedyś piękną bramkę Walijczykom w Cardiff, ale co byłby w stanie zdziałać w Brukseli, tego nie wiem...

W wyścigu do Parlamentu Europejskiego chyba jeszcze nigdy nie uczestniczyło tylu sportowców co teraz. Maciej Żurawski, Bogdan Wenta z naszego okręgu małopolsko-świętokrzyskiego, z bardziej znanych są jeszcze: Tomasz Adamek, Otylia Jędrzejczak. Pomijam partie z list których startują. Jako człowiek sportu (poniekąd trochę się obracam blisko środowiska od kilkunastu lat) mam dla nich trochę pokrętny apel na przyszłość - dajcie sobie spokój z kandydowaniem, jeśli już koniecznie chcecie o mandaty się ubiegać, to ze świadomością, co chcecie zdziałać. Broń Boże nie dlatego, że liderzy jakiejś partii ściągnęli was w swoje szeregi bazując na waszych znanych nazwiskach. Żurawski kiedyś przed laty walnął przepiękną bramkę Walijczykom w Cardiff (numer jeden w moim prywatnym rankingu), ale co byłby w stanie zdziałać w PE - tego nie wiem. Sportowcy mają prawo (nawet obowiązek) uczestniczyć w obywatelskim życiu, ale już ze startowaniem do władz powinni być ostrożni. Najpierw muszą nabyć wiedzę samorządową od najniższego szczebla. Przyjechać na prowincję, rozdać mnóstwo autografów, porobić sobie fotek z kibicami - to jest fajne, ale nie wystarczy. Nie wystarczy, żeby jakąś grupę mieszkańców reprezentować w Brukseli czy nawet polskim Sejmie. Trzeba wiedzy, wiedzy, jeszcze raz wiedzy i doświadczenia, doświadczenia, jeszcze raz doświadczenia. Dowiadywania się o rzeczywistych problemach ludzi. Jako sportowcy wiele czasu spędzali w podróżach, może nie zawsze byli chętni pochylić się nad ich problemami. Mieli swoje - następny mecz, mistrzostwa, mityng, eliminacje, coś tam jeszcze. Kandydując więc trzeba najpierw przestawić się na inne życie, poznać bolączki, dopiero potem ubiegać się o władzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz