wtorek, 26 sierpnia 2014

Stadionowe absurdy cz.1 - raz, raz, słychać mnie dobrze?

- Raz, dwa, raz, dwa - zanim jako spiker przed każdym meczem Granatu w trzeciej lidze zacznę wsprowadzać kibiców w meczową atmosferę, sprawdzam jak mnie słychać na stadionie. Z nagłośnieniem co jakiś czas wynikają różne chocki klocki, ale Miejskie Centrum Sportu i Rekreacji o jego gruntownej wymianie na razie nie myśli...
Stare, poczciwe głośniki na stadionie Granatu będą nadal służyć, chyba do upadłego. Według zarządcy obiektu nowych nie ma się co spodziewać. A nóż widelec zaraz padną łupem wandali... 

Podczas konferencji prasowej w poniedziałek zapytałem dyrektora MCSiR Krzysztofa Randlę, co z tym nagłośnieniem (pamiętającym stare, dobre czasy Mesko) jego instytucja, jako zarządca stadionu, zamierza zrobić. Jest w coraz gorszym jednak stanie. Odpowiedź otrzymałem trochę zaskakującą - nie będzie montażu nowego, m.in. dlatego, bo jest ryzyko, że zniszczą go wandale. Jeśli już, to pojawi się razem z... monitoringiem. Głośniki z monitoringiem. Randla podał przykład tunelu, który został odmalowany i zaraz potem pojawiły się na nim napisy. Prosty chłop jestem, powiem więc - łoj... Toż to w mieście wielu rzeczy wypadałoby nie montować, malować, naprawiać, stawiać, bo na upartego każda może paść łupem niewyżytych wandali. Wiat na przystankach autobusowych na ten przykład. Nie daj Boże tym bardziej w miejscu, gdzie czujne kamery nie sięgają. Niech mokną ludziska w deszczu, grunt, że chuligani nie będą się mieli na czym wyżyć. Służby miejskie będą miały za to święty spokój. Tak z drugiej strony, kibice ostatnio sporo na stadionie przy Słonecznej własnymi siłami robili, pomagali widząc bierność tychże wyżej wymienionych służb. Już więc oczyma wyobraźni widzę, jak najpierw społecznie narobią się np. przy montażu ławek, a potem (chyba w ramach rozrywki) zrobią ciach ciach kabelkom i łup w głośniki. Litości! Czegoż boi się zarządca stadionu?
Idąc dalej, taki przykładowo rolnik też nie powinien nic sadzić w polu czy na działce, albo w małym zakresie, bo zawsze jest zagrożenie, że dziki mu nocą wszystko do cna zryją. Młodzież bocznymi drogami będzie nocą wracała z dyskoteki i zniszczy, podepta, porozrzuca butelki albo prezerwatywy na polu. Ma więc chłop dać sobie spokój z sadzeniem czegoś, z czego żyje? Co jemu i rodzinie służy? Pewnie, że nie, zaś od pilnowania, ścigania i karania są już inne odpowiednie służby.
Milionów na nowy stadion można nie mieć i to nawet nie grzech, ale zdrowy rozsądek aż taki kosztowny chyba nie jest...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz