poniedziałek, 16 grudnia 2013

Ale się porobiło - koniec drugoligowej siatkówki w mieście!

Dokonał się najczarniejszy z czarnych scenariuszów. STS Skarżysko nie będzie już utrzymywać drugoligowej drużyny seniorów. Działacze dyskutowali podobno burzliwie, ale decyzję podjęli jednogłośnie.

Łukasz Kruk jeszcze chciałby walczyć, "pożreć" rywala z drugiej strony siatki...
Ale się porobiło! W poniedziałek zarząd skarżyskiego klubu postanowił dać sobie spokój i powiedział "PAS". Nie ma kasy, jest za to ubóstwo kadrowe i fatalne wyniki. Cztery lata temu, podczas inauguracyjnego meczu z Będzinem, na powitanie drugiej ligi, w hali trzeba było dostawiać krzesełka, bo trybuny zapełniły się do ostatniego miejsca. Ostatnio zasiadali już tylko najwytrwalsi. Reszta wybrała transmisje telewizyjne w Canal + czy "ence". Polityków lokalnych w pierwszym rzędzie też pojawiało się coraz mniej. Im akurat trudno się dziwić, wszak kampania wyborcza dopiero w nowym roku. Łatwiej było pokazać się podczas Olimpiady Młodzieży AD 2009 niźli teraz. Po cóż zresztą słuchać przy Sienkiewicza skandowania szalikowców Granatu "Chcemy stadionu!". W mieście, gdzie pięć lat temu oddano nową halę sportową, właśnie głównie z myślą o siatkarzach, ta dyscyplina teraz włącza wsteczny bieg. Łukasz Kruk walkę ma we krwi, oczach, więc nie wierzy jeszcze w koniec. Jeszcze chciałby bić się w tych play-offach, skakać, wystawiać, wykłócać się z sędziami, pożreć tego kolesia, co się czai po drugiej stronie siatki. Wygląda dziś na to, że to jedyny wojownik na placu boju. Młodzież jakby sensu nie widzi. Ma sporo nauki, w czasie wolnym lepiej usiąść przed kompem, no i trzeba w razie czego bić się o miejsce w składzie. To już za wysokie progi. Z miejscowych walczakiem jest tylko libero Karol Kowalik, przed sezonem odszedł Piotrek Bogusiewicz. Studiuje w Krakowie, gra w trzeciej lidze. Gdy najemników już zostało coraz mniej (tylko Kruk i Wiktor Skwarek z Radomia), okazało się, że nie na kim budować drużyny. Jeden Kowalik wiosny nie czyni. Przestali walczyć młodzi, starsi obniżyli loty, zrezygnowali działacze.  Krystianowi Lisowskiemu czy niedawno pozyskanemu Mateuszowi Plutce nie kalkuluje się gra w Młodej Lidze w Effectorze Kielce i drugiej równocześnie. Zdrowie mają jedno, parkiety dwa... Na którymś zawsze wypadnie się słabiej. Włodarze z ulicy Sikorskiego chyba już wcześniej postawili kreskę nad zespołem. Ci zresztą mają na głowie spłacanie kredytu miasta przez najbliższe piętnaście lat. Muszą przyjąć zagrywkę wyborców, wystawić piłkę urzędnikom, żeby wykonali atak w inwestycje. Ciężko jest bo siatka za wysoka, piłka za ciężka, a sędziuje jeszcze Regionalna Izba Obrachunkowa, która zawsze dopatrzy się uderzenia np. w antenkę. Ale się porobiło!
*  *  * 
W gruncie rzeczy nic się może nie porobiło. Jeśli dobrze pójdzie, w przyszłym sezonie doczekamy się derbów w trzeciej lidze między "fryzjerami" z Wioletty i właśnie STS.

4 komentarze:

  1. Szczerze... W sumie dobrze. Może miasto zamiast inwestować w gry zespołowe zasponsoruje utalentowanych juniorów w dyscyplinach indywidualnych. 400 000 za sezon dla siatkarzy to można ufundować 20 stypendiów po 2 000 dla utalentowanej młodzieży. Ale nie...., trzeba płacić obcym, bo komuś zamarzyło się mieć Lygę. Panowie bierzcie przykład z innych miałych miasteczek, bo takim jest Skarland, gdzie nie ma kopaczy czy innych dziurkaczy, ale postawiło się na sporty indywidualne i są sukcesy, i miasto jest znane, i jest promowane, i jest z kim strzelic słitaśną fotkę przed wyborami :) Jeśli gry zespołowe są grami zawodowymi to niech pany zawodowcy szukają sobie sponsorów, którzy będą ich utrzymywać, a od państwowych pieniędzy wara! Z państwowego życzę sobie jako podatnik i wyborca utrzymywać sport dzieci i młodzieży do lat 23 i ani złotówki proszę nie wydawać na nic innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Z państwowego życzę sobie jako podatnik i wyborca utrzymywać sport dzieci i młodzieży do lat 23 i ani złotówki proszę nie wydawać na nic innego" ..... dobrze napisane tylko czy Anonimowy zdaje sobie sprawę z tego ze sport dzieci i młodzieży w naszym miescie też NIE MA ŚRODKÓW na działalność?
      Wspomnę tu chociażby dyscyplinę o której mowa na wstępie ale w wykonaniu dziewcząt. Ponieważ jestem związany troszkę z tym tematem, wiem że w zeszłym roku młodziczki doszły do półfinału MP, w tym roku jeszcze nie przegrały meczu w kadetkach i są na dobrej drodze aby znów pokazać sie na arenie krajowej, TYLKO jak to bedzie w roku 2014 ??????? Czy tak jak do tej pory? Czy będa pieniądze na sport młodzieżowy? Czy Rodzice będą sponsorami druzyny? Czy będą kierowcami trzech czy czterech samochodów na wyjazdy? Ciekaw jestem odpowiedzi na te pytania, chociaż nie mam nadziei ze ktoś na nie spróbuje odpowiedzieć. Jest katastrofa finansowa, i nawiąże tu jeszcze do sytuacji kiedy to pewni ludzie przed MP samorządowców dzwonili do potencjalnych sponsorów o pomoc!!!!! Tu trzeba sie wykazać tupetem!!!! Pozdrawiam

      Usuń
  2. to moze i ja wypowiem się w tym temacie ktoś mówi o sts ktoś mówi o młodziczkach , kadetkach a ja mam pytanie którzy zawodnicy i zawodniczki z tych drużyn gdzieś zaistnieją na arenie krajowej . Czy pieniądze wydane czy na tą druzyne czy na tą przyniosą jakieś efekty . Nie oszukujmy się w skarżysku może funkcjonować tylko sport na zasadach amatorskich , Poziom siatkówki powiedzmy klubowej w świętokrzyskim jest słaby i wyniki o tym świadczą poziom lig młodziczek młodzików i tak dalej jest weryfikowany na mistrzostwach polski tzn juniorskich rozgrywek . .Nie lepiej prezentuje się sytuacja w rozgrywkach szkolnych poza województwem tam już nie ma zadnych osiągnięć . Dlatego nie wyciągajcie rąk po pieniądze tak jak ktoś powiedział podatników , czasy darmowych dotacji się skończyły pieniądze powinny iść za wynikiem a nie tylko dlatego że coś funkcjonuje przez pare lat bez efektów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pierwszy Anonim, nie pragnę inwestycji w GRY ZESPOŁOWE, wyszukujmy i promujmy talenty tylko w sportach indywidualnych. No cóż jeśli miasto nie ma pieniędzy na sport i młodzieży to po co było budować 2 hale sportowe i 3 Orliki? Dla kopaczy???, którzy wyżej swojej ligi nie podskoczą?, czy dla aerobikowych zajęć dla starszych pań, żeby od nich wyciągnąć kasę? Jeśli chcemy mieć sport w mieście przez duże "S" trzeba zdecydować się na jakąś wąską specjalizację. Nikt nie zastąpi Pana Krzyśka, który stworzył kilku biegaczy, ale szukajmy kogoś, kto oczywiście nie za darmo (bo za darmo to można dostać po buzi) poprowadzi jedną konkretną dyscyplinę. Po co nam siatkówka na marnym poziomie, piłka przekopywana na jeszcze niższym, pływanie zostawmy politykom przed mikrofonami, a ping-ponga świetlicom szkolnym, wybierzmy dyscyplinę i dajmy się wykazać, nie za miliony, ale za wsparcie, zapewnienie warunków i możliwości uprawiania dyscypliny.
    Jeśli natomiast miasto nie ma pieniędzy na żaden sport to mam prośbę: utnijmy WSZELKIE dofinansowania, w tym zwłaszcza dla piłkarzyków, Orlików, halów i innych tym podobnych drobiazgów. Zostawmy TYLKO sport amatorski na zasadzie, chcę trenuję - chcę startuję, ale robię to za swoje i dla klubu...( z Polski), który mnie chce. Nie twórzmy sportu na siłę, jeśli nie mamy siły go utrzymać. Dobry zawodnik z ambicjami i uporem dojdzie do swojego i swoje osiągnie (jak mówi przykład jednej Pani biegaczki) i nie potrzebuje do tego buńczucznych zapowiedzi o złamanej nadziei i startowania za darmo, za darmo to może każdy polityk pracować, jeśli jest taki pro-społeczny i pragnie działać dla dobra Polski. ... Ale za dużo polityki...
    Podsumowując: Nie ma pieniędzy to zlikwidujmy wszystko - talenty i tak sobie dadzą radę, w końcu w demokracji i kapitalizmie KAŻDY jest kowalem swojego szczęścia, już NIKT nie musi być uszczęśliwiany na siłę.

    OdpowiedzUsuń