niedziela, 15 grudnia 2013

STS kontra Wisłok, czyli na co żal patrzeć...

Działacze STS Skarżysko i drugoligowi seniorzy powinni jak najprędzej usiąść do poważnych rozmów i zastanowić się, co z tym fantem dalej robić. Atmosfera wokół siatkarskich drugoligowców stała się mocno nieciekawa. Walnąć pięścią w stół, czy pogadać od serca - coś z tym trzeba zrobić...
Siatkarze STS Skarżysko (na pierwszym planie) witają się z rywalami ze Strzyżowa...
 ... a Hubert Kuźdub (pierwszy z prawej) zajął miejsce na trybunach.

Wchodzisz do hali przy Sienkiewicza i przed sobotnim meczem z Wisłokiem Strzyżów (informacyjnie - skończyło się 0:3, w setach do 19, 13 i 16) najpierw uderza cię w oczy widok Huberta Kuźduba siedzącego na trybunach. Kontuzjowany nie jest, zdyskwalifikowany też nie, więc o co chodzi? Podobno zrezygnował z gry, trener drużyny Łukasz Kruk nie jest pewien, czy definitywnie. Podobno stało się to po tym, jak do STS z "młodego" Effectora Kielce przyszedł inny przyjmujący Mateusz Plutka i zagrał przeciw Sanokowi i Energetykowi Jaworzno. Kruk powiedział krótko: - Hubert sam decyduje o swoim życiu.
Grający trener, nazywany przez niektórych "skarżyskim Gibą" (trochę z racji podobieństwa w wyglądzie) z pieca niejednego chleb jadł, zdziwił się więc trochę, że siatkarz unika rywalizacji o miejsce w składzie. Kruk cieszył się, że zyska bardziej liczebną kadrę, a tu masz... Nie ma nawet na tylu zawodników, żeby poprowadzić porządny trening. Z przyjmującymi ogólnie kłopot. Konrad Michalczak czekał, aż klub pomoże mu w załatwieniu roboty. Nie doczekał się, więc wyjechał zagranicę pracować na budowie za dwa tysiące euro miesięcznie. Krystianowi Lisowskiemu chyba coraz ciężej pogodzić grę na dwóch frontach - w Młodej Lidze z Effectorem i w rodzimym STS. W środę do Jaworzna drużyna wyjechała godzinę później niż planowała, bo czekała na powrót z pracy Piotrka Brojka. W przeciwnym razie jako środkowy musiałby chyba zagrać Marcin Szumielewicz, który jednak znacznie lepiej czuje się jako atakujący. Jego brat Michał owszem, ale ten ostatnio był widywany w składzie trzecioligowej Wioletty Skarżysko...
Tak nawiasem mówiąc, to w czasie meczów Kruk chyba jako jedyny wykazuje odpowiednią charyzmę i wierzy w powodzenie, czytaj w utrzymanie w drugiej lidze. Bierze przerwy na żądanie, czasem przekaże "serdeczne opierdolenie" kilka mocnych słów. - Łatwiej się utrzymać teraz, niż awansować z trzeciej - kwituje. Działacze wspólnie z nim muszą już jednak sami ustalić co zrobić. Po dwunastu porażkach w ciągu dwóch miesięcy pieprznąć pięścią w stół czy pogłaskać się wzajemnie, w każdym razie coś zrobić muszą, bo inaczej ten zespół w nowym roku czeka totalna degrengolada. Przed sezonem wiadomo było, że są kłopoty kadrowe, brakuje pieniędzy, ale na litość boską - żal już patrzeć na te kolejne porażki, mniej lub bardziej pechowe czy zasłużone! Tak samo żal słuchać nawet drących się rezerwowych gości "Wisłok Strzyżów", zagłuszających halę. Co zrobiłbym na miejscu młodych zmienników STS, kluczących w kwadracie dla rezerwowych? Chociażbym krzyknął "STS!" w ramach riposty, skoro już nie mam większych szans pojawić się na parkiecie. Zespołowi może nie iść, ale nasz za szybko zwiesza łby. No niestety, parkiety w tej drugiej lidze, którą podobno chcemy utrzymać, nie są usłane płatkami róż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz