piątek, 27 grudnia 2013

Wszystkie rywalki łamią zęby na skarżyskiej Gali. Wykorzystamy to?

Zawsze to miło, zwłaszcza w okolicach świąt przekazać taką wieść – siatkarska drużyna Gali Skarżysko-Kamienna wygrała jedenaście razy w lidze kadetek i dołożyła triumf w ogólnopolskim turnieju.
Skoro dziś Gala leje rywalki od Kamiennej do Ponidzia, to czemu tego nie wykorzystać?


Jakąś dekadę temu furorę w całym kraju robiły „złotka”, nasze mistrzynie Europy, prowadzone przez trenera Andrzeja Niemczyka. W żeńskiej siatkówce nad Kamienną dość długo mieliśmy posuchę. Wiosną tego roku młodziczki Gali pod dowództwem trenera Grzegorza Jaszewskiego dotarły do półfinałów mistrzostw Polski, już samym przeżyciem dla dziewcząt była wyprawa do Braniewa, na drugi koniec kraju, w sąsiedztwie z Obwodem Kaliningradzkim. W nowym sezonie dotychczasowe młodziczki stały się już kadetkami i na kieleckiej ziemi leją na razie wszystkich. Od rejonów Kamiennej po Czarną, na Ponidzie zahaczając o Silnicę. Wygląda na to, że wiosną znów popróbują sił w ćwierćfinale mistrzostw kraju i może o coś więcej.
Cieszyć się jest z czego, bo przecież niecodziennie zdarza się, aby nasze ligowe drużyny lały wszystkich w regionie. Oczywiście utyskiwacze mogą wskazywać, że świętokrzyskie to żaden siatkarski krezus, tym bardziej w żeńskim wydaniu. Utyskiwać w ten sposób można zawsze i na wszystko, co w Skarżysku akurat rzadkością nie jest. Spartolić jakąś kilkuletnią robotę też. Gala dzięki udanym występom w lidze może zyskać kartę przetargową na przyszłość, w rozmowach z władzami miasta. Stworzyć zespół seniorski, II-ligowy? Niegłupia perspektywa, tyle, że wymagająca kontynuacji i już dziś warto się nad nią pochylić.  W mieście chwalącym się siatkarskimi tradycjami aż grzechem byłoby zmarnowanie potencjału kilkunastu dziewczyn. Wcale nie muszą być one ubogimi krewniaczkami STS-u. Gdzieś na przełomie tych lat, w rozmowach z różnymi ludźmi o kobiecej siatkówce w Skarżysku słyszałem często słowo „zabawa”. Do licha, sport to nie tylko „zabawa”! Nie tylko śpiewanie „będzie sito, będzie as” i klaskanie bez względu na wynik. Gdy już dziewczyny „skobiecieją”, warto, aby próbowały np. bić się o drugą ligę dla miasta. Warto, aby teraz władze klubu i miasta pogadały ze sobą, policzyły koszty, ustaliły plan na kolejne sezony, przygotowywały te dziewczyny do czegoś, co być może da im jakąś motywację. Kaśka Brojek kilkanaście lat temu nie miała okazji pograć w Skarżysku, więc przechwycił ją klub z Sandomierza, teraz zdobywa punkty dla Ostrowca. Może warto np. zasięgnąć dziś jej opinii na temat utworzenia takiej drużyny. Nawet jeśli co niektórzy wezmą mnie za wariata, rzucam pomysł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz