sobota, 8 lutego 2014

Granat po Wiernej - niczym kadra na turystycznych wyprawach

1:3, 0:4, hm... Gdyby tak kierować się tylko samą statystyką, to po wynikach dwóch sparingów Granatu Skarżysko należało wejść na wysoką wieżę i walnąć dzwonem na alarm...
Michał "Diabeł" Bała (w wyskoku), niegdysiejszy granaciarz, w listopadzie przegrał z Wierną w Skarżysku 0;2, ale w sobotę cieszył się, bo wygrał 4:0 i nawet raz "ukłuł" swoją byłą drużynę.

0:4 to wynik sobotniej konfrontacji z Wierną Małogoszcz. Przyznać trzeba, że wysoki, by nie powiedzieć za wysoki. Trener granaciarzy Ireneusz Pietrzykowski na alarm nie bije. Powinien? Moim zdaniem nie, ale na pewno musi ze swymi wybrańcami od serca pogadać, żeby wyglądało to cokolwiek lepiej. Wiceliderowi trzeciej ligi, gdzieś w perspektywie myślącemu o drugoligowych barażach, najnormalniej w świecie nie wypada takiego lania od Wiernej - z całym dla niej szacunkiem - zbierać. Mniejsza o to, że działo się wszystko w sparingu. Test-mecze rządzą się swoimi prawami, ale kibice też owe wyniki z ciekawością śledzą, snują różne wnioski, patrzą na to może inaczej niźli trenerzy, dla których jest to w pierwszej kolejności materiał szkoleniowy. Tak więc panowie, umówmy się, że w sobotę to była ostatnia taka wtopa tej zimy i od Paradyża przez Motor będzie już lepiej.
Pietrzykowski porównał te spotkania z wyprawami naszej kochanej kadry gdzieś na Antypody, bardziej turystycznymi, niż dającymi jakiekolwiek nadzieje na poprawę sportowego wyniku. Granat wycieczek egzotycznych wprawdzie nie zalicza, lecz kontynuuje testowanie, w meczu występuje 25-26 zawodników, więc wygląda to jak początek roboty na placu budowy. Jest ranek i każdy w brygadzie szuka miejsca, stanowiska dla siebie. Ten już machnie kielnią, tamten jeszcze kończy dopalać fajkę, trzeci pogada z czwartym o nieprzespanej nocy. Ma to wszystko lepiej działać za miesiąc, półtora, gdy już o 0:4 z Wierną będą pamiętać tylko statystycy. Po najbliższych dwóch meczach zapadną decyzje, jak liczna będzie armia zaciężna. Teraz trójkolorowi testują siedmiu ludzi, zapewne aż tylu nie pozostanie bo i po co. Powtórzę to, com napisał nie tak dawno po Radomiaku - ilość musi przejść w jakość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz