piątek, 28 lutego 2014

Orlicz po Kamiennej - czterech pewniaków, potem same niewiadome

Po dzisiejszym sparingu Orlicza z Kamienną Brody (1:2) mamy tę samą „starą bidę”. Może z jednym wyjątkiem – gola zdobył dawno nie oglądany w Suchedniowie Grzegorz Skarbek.



Jak bezrybie to bezrybie, każdy powracający do składu wychowanek dla Orlicza jest dziś na wagę złota. Akurat „Pania” w ostatnich latach odchodził, wracał... Czy wniesie do drużyny jakość? Jeśli oczywiście zostanie to zobaczymy. Przebywał na saksach, miał rozbrat z ligowym futbolem. Kiedyś, gdy Artur Anduła obejmował trenerski stołek w Orliczu, napisałem, że ma komfort prawie taki jak Nawałka w reprezentacji Polski. Muszę skorygować – obaj mają, ale problem. „Andzia” z jednym i to mało doświadczonym bramkarzem, z grupą zawodników, którzy będą uczyć się czwartej ligi. Michał Kubiec, Przemysław Krogulec, Marek Banaczkowski, Tichomir Czeneszkow. To czterech pewniaków. Ewentualnie jeszcze Skarbek. To tylko połowa wyjściowego składu. Pozostaje zapełnić pozostałe miejsca ludźmi, którzy jeszcze jesienią mecze zespołu Sławomira Majaka mogli oglądać co najwyżej z trybun. Sezon jak to sezon – trafiają się kontuzje, kartki, nie ma takiego oszczędzania nóg jak w sparingach. Co może Anduła zdziałać z tą ekipą przez trzy tygodnie, bo tyle pozostało do inauguracji ligi? Niewiele. Dziś zadanie budowania ekipy na przyszłość wydaje się być jeszcze trudniejsze niż miesiąc temu.
Piątkowe wyniki tutaj http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140228/PILKA/140228716

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz