niedziela, 9 lutego 2014

WIELKI SPORT. Widziałem narodziny króla

Dziś, kilkanaście minut po triumfie Kamila Stocha na normalnej skoczni olimpijskiej w Soczi, przypomniało mi się pewne zdarzenie. Widziałem narodziny króla trzy lata w Zakopanem.
Tak Kamil Stoch skakał przed laty w Zakopanem. Na tym obiekcie widziałem narodziny króla.

W styczniu 2011 roku wybrałem się z redakcyjnym kumplem Rafałem Romanem z Tygodnika Starachowickiego pod Wielką Krokiew, na konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich. Akurat wtedy odbywały się trzy, w piątek, sobotę i niedzielę. Bilety mieliśmy na dwa ostatnie. W sobotę triumfował z tego co pamiętam Simon Amman, dzień później pod Tatrami działy się rzeczy niesamowite. Padający śnieg, trudne warunki na skoczni, kilkanaście tysięcy ludzi pod skocznią i my dwaj w tym tłumie. Przepychający się między barierkami, walczący o jak najlepszą widoczność. Tamten konkurs był niesamowitym przeżyciem, dla mnie numer dwa - numerem jeden była obecność na Stadionie Śląskim w Chorzowie w listopadzie 2007 roku, gdy piłkarze naszej reprezentacji wywalczyli awans do Euro 2008 po wygranym meczu z Belgią 2:0. Wtedy na skoczni, w drugiej serii upadł podczas lądowania Adam Małysz. Rozkrzyczany tłum nagle zamilkł. Gdyby się dobrze skoncetrować, można było usłyszeć muchę, choć to głupie stwierdzenie w środki zimy... Niesamowite wrażenie, w takim tumulcie, wśród tysięcy fanów, rozgrzanych emocjami, grzanym winem. Nigdy czegoś podobnego nie doświadczyłem, byłem tam w środku. Mistrz wstał, rozległy się brawa! Kilka minut później swój wielki skok oddał Kamil Stoch. To było jego pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata w karierze! Przy padającym śniegu, w arcytrudnych warunkach. Ci sami kibice, nieco wcześniej milczący, teraz eksplodowali z radości! Wtedy to symbolicznie "stary" mistrz Małysz ustąpił miejsca młodemu góralowi z Zębu. To, co dziś zdarzyło się w Soczi miało swój początek wtedy w niedzielne popołudnie pod Wielką Krokwią. Tam tak naprawdę rozpoczął się marsz Stocha na szczyt! Parafrazując naszego narodowego wieszcza "... i ja tam byłem, wino grzane piłem".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz