Wojciech Żaliński podczas gali Nadziei Roku w lutym 2010. Fot. Echo Dnia
Niedawno spotkałem jednego z kibiców, stałego bywalca aren sportowych w Skarżysku i regionie. Rozmowa zeszła na siatkówkę, potem na... Wojciecha Żalińskiego. Wychowanek STS to przykład sportowca, któremu się w głowie nie poprzewracało, mimo, że już kilka klubów zwiedził. Pół żartem pół serio trzeba zauważyć, że popularny "Cisola" wybiera za każdym razem kierunek północny - STS - Jadar Radom - Politechnika Warszawska - Lotos Trefl Gdańsk. Nad Bałtykiem kandyduje do miana Ligowca Roku. Rok temu o tej porze został Ligowcem Miesiąca, teraz rywalizuje m.in. z piłkarzami Lechii czy szczypiornistami Wybrzeża o miano najlepszego w 2013 roku. W wywiadzie, do którego link przesyłam poniżej Wojtek przyznaje, że minione Anno Domini było dla niego "słodko-kwaśne". Niejeden gwiazdor na jego miejscu dziś chodziłby z głową w obłokach, tym bardziej w grodzie nad Kamienną. Żalińskiemu się w niej nie poprzewracało, choć już parę laurów, nagród zdobył. Najdłużej rozmawialiśmy bodaj sześć lat temu, w jego mieszkaniu w Radomiu, gdy coraz lepiej szło mu w Jadarze i nawet ówczesny argentyński szkoleniowiec reprezentacji Polski Raul Lozano zainteresował się wówczas 21-letnim zawodnikiem. Potem jeszcze spotykaliśmy się przy różnych okazjach, na galach. Wojtek w wywiadzie zapowiada, że chciałby z Treflem bić się o siatkarskie europejskie puchary. Tradycyjnie też kibicuje swej siostrze Kasi (AZS KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, I liga) i szwagrowi Piotrowi Brojkowi (STS. II liga). Fajnie byłoby, gdyby i skarżyska siatkówka skorzystała kiedyś z jego doświadczeń.
http://sport.trojmiasto.pl/Kandydat-na-Ligowca-Roku-Wojciech-Zalinski-Lotos-Trefl-Gdansk-n76097.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz