poniedziałek, 6 stycznia 2014

Suchedniowski lider znów na rozdrożu, koniec marzeń o sponsorze

U zarania nowego roku Orlicz Suchedniów miał przed sobą dwie perspektywy. Pierwsza - pozyska sponsora, utrzyma drużynę z jesieni i powalczy o trzecią ligę. Druga - będzie dokładnie odwrotnie. Niestety, na razie sprawdza się ten ostatni scenariusz.
Czy wobec braku sponsora Orlicz zatrzyma trenera Sławomira Majaka? To byłby cud na miarę tego w Kanie Galilejskiej.



Klub nie dogadał się z nowym sponsorem. To znaczy z potencjalnym sponsorem, rodem z województwa łódzkiego. W sprawę zaangażował się trener Sławomir Majak, ale negocjacje nie zdały rezultatu, podobno firma chce inwestować w piłkę, lecz na wyższym szczeblu. Tak więc oto nadzieje się rozwiały. Suma sumarum działacze ze Sportowej brali zapewne i taką opcję pod uwagę. Dziś nie mają właściwie innego wyjścia, jak "rozpuścić" międzynarodowe towarzystwo piłkarskie gdzieś po świecie. Powód jest oczywisty, jak to, że Trzech Króli to nowy dzień wolny od pracy - nie ma kasy na opłacanie najemników. Zapewne odejdzie i Majak... Stanie się inaczej tylko wtedy, jeśli do klubu wpłynie niespodziewanie większy kapitał. Cuda to jednak były w Kanie Galilejskiej. Przy Sportowej trzeba twardo stąpać po ziemi i rozglądać się za potencjalnym (wkurza mnie to słowo, jak na złość w czasie okienek transferowych i przerw w ligach trzeba go często używać) następcą byłego widzewiaka i reprezentanta Polski. Trzeba wybrać miejscowego trenera (ewentualnie Kielce i okolice), miejscowych graczy (tych też nie za dużo), zatrudnionych na bardziej amatorskich zasadach. Trzeba postawić na lokalny patriotyzm. Czy on da Suchedniowowi awans do trzeciej ligi? Albo zapytajmy jeszcze inaczej - czy o takowy Orlicz rzeczywiście będzie się wiosną bił? Z drugiej strony nie ma co biadolić. Może to banał, ale piłka kopana jest nieprzewidywalna. Kto się podejmie niemożliwego, okaże się 3 lutego na pierwszym treningu.
Ta suchedniowska nie doczekała się zjednoczenia, fuzji z Astrą nie ma. Pewnie nie będzie, bez względu na to, czy w biało-niebieskich koszulkach więcej zagra przedstawicieli obcych narodów, czy rdzennych miejscowych. Może kiedyś to nastąpi, prawdopodobnie w dniu, kiedy równocześnie nasza piłkarska reprezentacja wygra z Anglią albo Niemcami (obojętnie w domu czy jaskini lwa)... Prezes Dariusz Kowalik zgromadził nowy zarząd, ale nowymi ludźmi w nim są tylko Mikołaj Michta i Mariusz Zolbach. Maciej Glijer, Andrzej Fornalik, Ryszard Wydrzyński, Stefan Pawlukiewicz (odpowiadający za badminton) i Marek Działowski (siatkówka) to goście już dobrze znani.
Zapewne odejdzie i Majak... Stanie się inaczej tylko wtedy, jeśli do klubu wpłynie niespodziewanie większy kapitał. Cuda to jednak były w Kanie Galilejskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz