niedziela, 19 stycznia 2014

Siatkarze STS jednak są w "czepku urodzeni"!

W ostatniej kolejce drugiej ligi siatkarzy STS Skarżysko przegrywa w Bochni 0:3, sąsiad z tabeli - TSV Mansard Sanok wygrywa niespodziewanie z Energetykiem Jaworzno 3:2. Drużyny zrównują się punktami, ale ostatecznie wyżej plasują się nasi.
Trzeba naszym siatkarzom wierzyć na słowo, że w fazie o utrzymanie pokażą prawdziwe pazury i dotąd skrywaną tajną broń.

STS jednak jest "w czepku urodzony". Działacze przed Bożym Narodzeniem już prawie rozwiązali drużynę, ale ta odwiodła ich od postanowień - zdawać by się mogło - nieodwracalnych. Ekipa Łukasza Kruka wygrała w sezonie jeden mecz (ponad trzy miesiące temu), mimo to przystępuje do fazy o utrzymanie w lepszej pozycji wyjściowej, z bonifikatą trzech punktów (Mansard takowej nie ma). One mogą mieć zresztą kolosalne znaczenie przy wyrównanej walce między tymi dwoma zespołami. Gorzej będzie, jeśli to Sanok zaliczy zwyżkę formy. Trzeba naszym siatkarzom wierzyć na słowo honoru, że właśnie w tej decydującej fazie, w sześciu spotkaniach pokażą pazury. Po sezonie zasadniczym jakże ciężko takiemu scenariuszowi przyklasnąć, jakże mało argumentów za takim optymistycznym wariantem przemawia. Zapomnę jednakże o wszystkich tych wątpliwościach, jeśli między 1 lutego a 29 marca ujrzę na parkiecie inną drużyną. Nie liczącą na lepsze małe punkty, lecz biorącą rywala za pysk i triumfującą, posiadającą jakąś tajną broń w zanadrzu. Już trzy lata temu w podobny sposób wygraliśmy baraże o pozostanie w drugiej lidze z MOSiR Jasło, lepszymi małymi punktami (punkcikami)... Sezon zasadniczy za nami, teraz już nie będzie przeproś, powtarzania, że dopiero w fazie o utrzymanie pokażemy na co nas stać. Bochnia, Andrychów i nieszczęsny Sanok sprawdzą prawdziwą wartość i charakter STS. Chciałbym zobaczyć zespół wściekły, głodny zwycięstw, wygrywający na przekór niedobrym działaczom, kibicom niedowiarkom i co niektórym mediom... Walczycie o drugą ligę i swą przyszłość zarazem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz